Bo przypieprzę w mordę...

Ryszard Łapiński, radny opozycyjnego klubu Przymierze Samorządowe i szef komisji rewizyjnej, złożył w komisariacie w Łapach zawiadomienie, że burmistrz groził mu pobiciem wraz z prośbą o przydzielenie ochrony. Łapiński obawia się o życie własne i swojej rodziny. Wyjaśnia, że oprócz gróźb burmistrza wielokrotnie odbierał w domu głuche telefony.

Złodziejskie spółki?
- Może to przypadek, ale od czasu złożenia doniesienia na policję telefony ustały - mówi Łapiński
Do spięcia między radnym i burmistrzem doszło na ostatniej sesji Rady Miasta i Gminy Łapy. Radni zajmowali się szpitalem w Łapach, którego przyszłość z powodu długów jest zagrożona. Wprawdzie szpital podlega pod starostwo powiatowe, lecz radni opozycji chcą, żeby placówkę pod swoje skrzydła wzięła gmina. Burmistrz Ryszard Wróblewski nie chcę kolejnego kłopotu i uważa, że szpitalem powinien dalej zarządzać starosta białostocki.
Według burmistrza jeszcze przed sesją radny Łapiński i Roman Czepe, kontrkandydat Wróblewskiego w wyborach samorządowych, rozpuszczali plotki na jego temat.
- Ryszard Łapiński rozpowiadał, że chcę przejąć szpital wraz z jakąś złodziejską spółką - żali się Wróblewski. - No to podszedłem na sesji i powiedziałem: panie radny, za takie oszczerstwa to należy się panu w mordę.
Ryszard Łapiński niemal identycznie zapamiętał słowa burmistrza: - Przypieprzę ci w gówniarzu w mordę, to się uspokoisz - cytuje.
Łapiński na sesji dalej jednak drążył sprawę szpitala. Dopytywał się o rzekome spotkanie w restauracji Soplicowo, na którym omawiano zawiązanie spółki, która przejęłaby szpital.

Oszustwa i kasety wideo
- On powiedział, że ma nawet kasety wideo z tego złodziejskiego spotkania - mówi burmistrz Wróblewski. - Za takie oszczerstwa radny Łapiński powinien trafić do sądu, bo obraża swoimi posadzeniami burmistrza Łap.
- Ja tylko zadawałem pytania w tej sprawie - broni się Łapiński.
Burmistrz groził radnemu w obecności komendanta policji w Łapach kom. Adama Mojsy, który jednak niechętnie mówi o zdarzeniu.
- Jestem w niezręcznej sytuacji, bo tak się złożyło, że siedziałem między radnym Łapińskim i burmistrzem, kiedy do tego doszło - tłumaczy kom. Mojsa.
- Czyli słyszał pan te słowa o "przypieprzeniu w mordę"? - pytamy.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - odpowiada dyplomatycznie komendant.
Kom. Mojsa potwierdza jednak, że radny złożył zawiadomienie na policję. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - dodaje.
Radny Łapiński nie chce mówić, jaka kara powinna spotkać burmistrza Wróblewskiego.
- Policja powinna wiedzieć, gdzie skierować taką sprawę i czy powinien zająć się tym sąd - wyjaśniać Robert Łapiński. - Burmistrz groził mi w miejscu publicznym, na sesji rady gminy, podczas wykonywania obowiązków wynikających z mandatu radnego. Brakuje mi słów, żeby odpowiednio nazwać jego zachowanie.
Według burmistrza Wróblewskiego zawiadomienie radnego Łapińskiego to zwykłe wybiegi, żeby uniknąć odpowiedzialności za rozpowszechnianie oszczerstw. W odwecie nazywa radnego Łapińskiego "oszustem".
- W kampanii wyborczej obiecywał, że zrezygnuje z diet lub zmniejszy je o połowę - mówi do magnetofonu burmistrz Wróblewski. - Niech pan sobie wyobrazi, że pan Ryszard nie odbierał diet tylko przez parę miesięcy, a później je wziął. Teraz jego celem jest zmniejszenie moich poborów, kiedy zarabia praktycznie tyle co ja. On właściwie oszukał wyborców. Obiecywał, że nie będzie brał diet a bierze. Pod każdym względem jest oszustem.