Ta susza jest klęską

Związek chce, aby wojewoda jak najszybciej przesłał wniosek o wprowadzenie stanu klęski do premiera. Tylko Rada Ministrów ma prawo ogłoszenia takiego stanu na obszarze całego kraju lub na jego części, kiedy straty zagrażają zdrowiu, życiu lub mieniu wielu ludzi.
- Najbardziej liczy się sama interwencja, poruszenie rządzących - mówi Mirosław Lech, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich.
Małgorzata Głąbicka, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego oświadczyła, że dopóki wojewoda nie zna treści pisma, musi wstrzymać się od oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
- Czekamy na oficjalny wniosek od Związku - wyjaśniła Głąbicka.
Mirosław Lech nie kryje sceptycyzmu. - Osobiście wątpię, żeby rząd chciał wprowadzić stan klęski w całym województwie - uważa Lech. Jego zdaniem, tak naprawdę teraz chodzi tylko o pomoc paszową i bezprocentowe kredyty dla rolników.
- Myślę, że można powalczyć o jakieś pieniądze także bez ogłoszenia stanu klęski - mówi Lech.
Susza pustoszy już od dwóch miesięcy łąki i pola w całym województwie. Najgorzej, poza gminą Juchnowiec, jest w kilku gminach powiatu kolneńskiego i suwalskiego. Producenci mleka z okolic Juchnowca skarżą się, że nie mają już czym karmić bydła.
- Wszystko powysychało, a to co jedzą krowy zaniża jakość mleka - mówią rolnicy. Dziennie tracą od 100 do 150 litrów. W takiej sytuacji obawiają się mlecznych limitów produkcyjnych, które będą ustalone przez unijnych urzędników na podstawie tegorocznej produkcji.
Zdaniem Małgorzaty Głąbickiej każdy rolnik może ubiegać się o objęcie stanem klęski żywiołowej jego gospodarstwa.
- Trzeba złożyć wniosek do wójta, który po zaopiniowaniu trafia do wojewody. Wojewódzka komisja ocenia straty i na tej podstawie udziela bezzwrotnej pomocy lub kredytów preferencyjnych.