[galeria_glowna]
(fot. fot. Wojciech Oksztol)
- Jeżeli tabliczka jest ze złota, to ją zabiorę, a wy napiszecie sobie moje nazwisko farbami - śmiał się Jan Kyks Skrzek przy odsłanianiu tabliczki ze swoim nazwiskiem.
Poza tym legendarnym śląskim muzykiem na miejsce w alei zasłużyło sobie jeszcze pięć postaci.
- Jak podkreślałem to już rok temu, tworząc aleję Bluesa, chcieliśmy uhonorować nie tylko muzyków, ale też osoby, które miały istotny wkład w rozwój tej muzyki - przypominał zebranym Konrad Sikora z Fundacji M.I.A.S.T.O. Białystok, która wymyśliła bluesową uliczkę.
Dlatego obok takich sław jak Piotr Dziemski (perkusista grający u Niemena), Mira Kubasińska (wokalistka zespołu Breakout), Jerzy Kawalec (basista zespołu Krzak) czy też Irek Dudek (znany kompozytor) na jednej z tabliczek znalazło się nazwisko Witolda Frankiewicza, założyciela Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego.
- Kiedyś cała aleja będzie pełna wielkich nazwisk. To bardzo dobry pomysł, aby w taki sposób je popularyzować. Tylko czerwonego dywanu brakuje - zachwala Jacek Jacewicz, mieszkaniec Czeremchy, który od lat przyjeżdża do Białegostoku na imprezy bluesowe.
- Są w Polsce dwa ośrodki, gdzie zakiełkował blues - Śląsk i Podlasie. Dlaczego u nas? Chyba dzięki temu, że mieszają się tu różne kultury, tak jak w USA, kiedy wśród Afroamerykanów rodził się blues - mówi Zbigniew Puchalski, jak sam o sobie mówi - bluesman z Bema.
Odsłonięcie tabliczek odbyło się w ramach trwającej właśnie Jesieni z Bluesem. Wykonanie tabliczek i ich montaż to koszt 4 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?