Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie i tak mówili nasza handlówka o szkole przy Warszawskiej 63

Alicja Zielińska
Klasa Jerzego Kruszewskiego w Technikum Finansowym - 25 kwietnia 1950 r.
Klasa Jerzego Kruszewskiego w Technikum Finansowym - 25 kwietnia 1950 r.
Żyliśmy nie tylko nauką. Były koła zainteresowań: literackie, teatralne, taneczne. Bardzo popularny był SKS, obejmujący lekkoatletykę, siatkówkę, strzelectwo. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Byle chęci i trochę zdolności - wspomina swoje lata szkolne Jerzy Kruszewski. A uczył się w popularnej handlówce przy Warszawskiej 63.

Pan Jerzy mieszkał w Wasilkowie. Jego edukacja przypadła na trudne lata po wojnie. Naukę w Państwowym Liceum Administracyjno-Handlowym rozpoczął w 1948 roku. Ukończył w 1952 roku, po reorganizacji szkoły, w Technikum Finansowym.

- Uczniowie i tak mówili nasza handlówka - opowiada. - Dużo młodzieży dojeżdżało. Z Sokółki, Czarnej Wsi, Łap, Bielska Podlaskiego. Przez wiele lat po wojnie głównym środkiem transportu była kolej. Z małych i większych miejscowości pociągi przywoziły na stację kolejową w Białymstoku masę ludzi.

Młodzież wędrowała do szkół, urzędnicy do biur, a robotnicy do odbudowy zrujnowanych lub spalonych domów przez Niemców. Białystok został zniszczony w 80 proc., w ruinach zwłaszcza było centrum. Wędrując codziennie do szkoły wśród tych zgliszcz, byliśmy pełni optymizmu, że już w niedługim czasie zostanie to odbudowane i zagospodarowane.

Dojazdy zajmowały dużo czasu, ale oczekiwanie na pociąg w świetlicy dworcowej umilały płynące z głośników piosenki, najczęściej Fogga, Mirskiej, Koterbskiej. Ale często i propagandy.

W szkole wiele się działo. A i my garnęliśmy się do różnych zajęć. Popularny zwłaszcza był sport. Ja trenowałem skoki przez konia, skrzynię oraz strzelectwo. Braliśmy udział w młodzieżowych zawodach strzeleckich na Pietraszach, na strzelnicy wojskowej. Okazji do pokazania swoich umiejętności było dużo, gdyż uroczyście obchodzono wszystkie rocznice narodowe i szkolne. Obowiązkowo należało uczestniczyć w akademiach w rocznicę Rewolucji Październikowej, Dnia Zwycięstwa i pochodach 1-majowych.

Mieliśmy bardzo dobrą ekipę sportową: żeńską i męską w takich dyscyplinach, jak rzut dyskiem i oszczepem, biegi na różnych dystansach, a szczególnie sztafety. Nasza szkoła brała udział we wszystkich szkolnych spartakiadach młodzieży organizowanych na stadionie Gwardii w Zwierzyńcu. A w 1950 roku pojechaliśmy na Centralną Spartakiadę Szkół Zawodowych w Warszawie.

Entuzjastycznie kibicowaliśmy naszej ekipie, chociaż skromnie, bez koszulek i szalików, jak to oglądamy teraz na stadionach.

W szkole odbywały się też zabawy. Przygrywała wspaniała orkiestra braci Woźniaków. Antoś Woźniak, akordeonista, był przyjacielem całej klasy. No i najładniejsze dziewczyny były w naszej szkole (wystarczy popatrzeć na zdjęcia - podkreśla pan Jerzy). Dlatego chętnie do nas przychodzili uczniowie z budowlanki i mechaniaka.

Organizując zabawę, dyr. Humańczyk zawsze powierzał naszej klasie pilnowanie porządku, bo było tu najwięcej chłopaków - dwunastu. Staliśmy przy drzwiach, sprawdzaliśmy legitymacje oraz odpowiadaliśmy za to, co się działo w salach. Był względny spokój, bo wtedy nie do pomyślenia było wnieść do szkoły jakiś alkohol, nawet piwo. A przyjęcia były skromne, najwyżej oranżada i ciastka.

Wszyscy obowiązkowo chodziliśmy w czapkach, okrągłych z zielonego aksamitu. Na denku czapki była wyhaftowana laska (kaduceusz z dwoma okręcającymi ją wężami, jako symbol pokoju i handlu, atrybut Hermesa - posłańca bogów. Wzór laski otrzymaliśmy od prof. J. Wojtulewskiego. Po studniówce denka czapki przecinaliśmy na krzyż i zszywaliśmy grubą kolorową nitką na znak, że jesteśmy maturzystami.

Cztery lata nauki szybko przeleciały. Część koleżanek i kolegów nie zdawało do technikum finansowego. Zmuszeni warunkami ekonomicznymi poszli od razu do pracy. Dalej uczyli się wieczorowo.

Ja zaraz po maturze w 1952 roku zostałem zatrudniony w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego przy ul. Poleskiej. Najpierw na stanowisku referenta administracyjnego, a później referenta ekonomicznego. Budynek ten stoi do dziś

Pracę zakończyłem na stanowisku głównego księgowego w Spółdzielni Pracy "Elektryk", skąd odszedłem na emeryturę w 1991 roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny