Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiątki z Katynia. Prezydent Ryszard Kaczorowski miał bogate zbiory.

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Franciszek Majewski we wrześniu 1936 roku na ulicy Lipowej.
Franciszek Majewski we wrześniu 1936 roku na ulicy Lipowej. Fot. Archiwum
Mimo inicjatyw, podejmowanych przez Rodziny Katyńskie, nie udało się zebrać wszystkich zdjęć, listów i relacji oraz pamiątek związanych z osobami, których ciała wrzucono do dołów śmierci w Lesie Katyńskim, na przedmieściach Charkowa (Piatichatka) i w Miednoje koło Tweru.

Dziś chcę przypomnieć dwóch oficerów, który biogramów zabrakło w białostockiej książce "Ostatnia droga". Franciszka Majewskiego i Ryszarda Pilisa.

Najpierw nieco własnych wspomnień. Pierwszy raz do Katynia pojechałem jako nieoficjalny przewodnik (od historii) grupy Polaków z Grodna. Związek Polaków w Białorusi zorganizował mi wcześniej odczyt w sali ówczesnego Instytutu Pedagogicznego (obecnie Państwowy Uniwersytet im. Janki Kupały). Sala wypełniła się po brzegi, a w pierwszym rzędzie siedzieli smutni panowie na służbie.

Nocowaliśmy w Orszy, w drodze w autobusie trwały niemal nieprzerwanie śpiewy religijne, odmawialiśmy modlitwy. Nigdy już potem nie widziałem takiej ekspiacji, niektórzy na kolanach przemieszczali się po uświęconej ziemi katyńskiej, morze łez wsiąkło w piasek.

W roli ministra do spraw kombatantów i osób represjonowanych byłem na wszystkich trzech cmentarzyskach, brałem udział w oficjalnych uroczystościach. Dobrze zapamiętałem lot rządowym samolotem do Smoleńska w 1995 roku.

Ostrzeżono nas, że jest to lotnisko wojskowe, ma nierówną płytę, trzeba więc mocno się przypiąć i dobrze trzymać się podłokietników przy fotelach.
Jeden z ministrów zostawił na cmentarzu katyńskim parasol, gdy zawrócił tam zobaczył jak mundurowi zbierają kwiaty z grobów. Chyba jednak najlepiej przygotowano otwarcie cmentarza w Miednoje, co było zasługą komend policyjnych.

Opowiem jeszcze o rozmowie prof. Mieczysława Wrzoska z panią prorektor z Grodna, która miała nam (pracownikom białostockiej Filii Uniwersytetu Warszawskiego) towarzyszyć w wycieczce samochodowej do wioski Chatyń, zniszczonej przez Niemców w czasie okupacji i bardzo efektownie zamienionej w memoriał.

Profesor kilka razy prosił, by rozmówczyni dokładnie powiedziała, gdzie mamy jechać, powtórzyła wolno pierwszą literę tej miejscowości. Rozmówczyni dobrze wiedziała, że wolelibyśmy pojechać do Katynia, choć i Chatyń wart jest obejrzenia.
Pora wrócić do zaprezentowanych dziś zdjęć. Jan Nartowicz przyniósł fotografię ppor. rezerwy Ryszarda Pilisa, syna Szczepana (w okularach), urodzonego we wsi Leśniki w 1905 roku. Tę pamiątkę przechowała mama pana Jana - Helena z Paszkowskich, sybiraczka.

Byli sąsiadami, niestety, nikt z rodziny Pilików nie żyje, brat Ryszarda - Edward nie miał dzieci. Długo jeszcze po wojnie ich matka wychodziła na gościniec rzędziański i pytała sama siebie: Kiedy wróci mój Ryszardek?

Nie wrócił. Nie ma i tego domu. Może jednak odezwą się uczniowie Ryszarda Pilisa, który był przed wojną nauczycielem.

Trzy pozostałe fotografie przekazał mi Ryszard Kaczorowski. Nie wiem, skąd je miał. Notabene, bogate są zbiory śp. pana prezydenta i nie wiadomo jeszcze, jak i gdzie zostaną zinwentaryzowane. Na kopercie widnieje napis wykonany ręką Ryszarda Kaczorowskiego: por. Franciszek Majewski.

Zdjęcie portretowe ówczesny podporucznik F. Majewski (na pagonie cyfra pułkowa - 42, zatem naszego, białostockiego pułku piechoty) podarował najmilszej Sławie, by go długo, długo pamiętała. Zostało ono zrobiono prawdopodobnie w białostockim zakładzie Talińskiego w 1936 roku.

Zdjęcie bardzo rozradowanego podporucznika (z odznaką 42 pułku piechoty, w marszu) zrobił natomiast B. Łoźnicki, a jego zakład mieścił się przy ul. Sienkiewicza. Myślę, że stało się to także w 1936 roku. I wreszcie fotografia F. Majewskiego w pelerynie, wykonana w firmie Foto-Film, Rynek Kościuszki z datownikiem: 24 września 1936 roku.

Przy okazji można obejrzeć fragment ulicy Lipowej, z kobietą w charakterystycznej chuście na ramionach i głowie. Proszę popatrzeć, jak sprężysty krok prezentował pan podporucznik.

Przyznaję, że nie zdążyłem sprawdzić, czy zachowała się w Centralnym Archiwum Wojskowym teczka osobowa por. F. Majewskiego. Natomiast w wykazie rozstrzelanych oficerów z obozu w Starobielsku znajduje się zapis: Majewski Franciszek, ur. 1902, s. Stefana, podporucznik rezerwy.

Czy to na pewno ten sam oficer, co na zamieszczonych zdjęciach? Nie odpowie nam już na to pytanie prezydent Ryszard Kaczorowski. Nie ma też porucznika Franciszka Majewskiego we wspomnianej książce "Ostatnia droga".
Cześć Ich Pamięci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny