Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestępczy Białystok, czyli deja vu

Andrzej Lechowski
Kamienica Wilbuszewiczów (druga z lewej) około 1930 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Kamienica Wilbuszewiczów (druga z lewej) około 1930 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Jednego dnia dokonano w Białymstoku dwóch zuchwałych napadów rabunkowych (kantor i agencja bankowa). Czy to kolejne oblicze kryzysu? Oby nie.

A ja na lekkie wspomnienie przypomniałem sobie pewną noc z marca (!) 1931 r. Wówczas też był kryzys, tak samo zwany wielkim lub światowym. Trwał, niestety, długo, bo od 1929 aż do 1933 r. Ale do rzeczy.

Od połowy XIX wieku przy białostockim rynku, pod numerem 17, stała niewielka, piętrowa kamienica Wilbuszewiczów. Można by ją nazwać ówczesnym niepublicznym ZOZ-em, bo właściciel Osip Wilbuszewicz prowadził w niej wyborną aptekę, a obok niej mieli swój gabinet znani w Białymstoku stomatolodzy Lew i Maria Makowscy. W 1890 r. Osip Wilbuszewicz przekazał aptekę swemu synowi Eugeniuszowi. Ten do "ZOZ-u" w 1905 r. dołożył laboratorium chemiczno-bakteriologiczne.

W okresie międzywojennym w kamienicy tej, obok apteki, zainstalował się Bank Spółdzielczy Właścicieli Nieruchomości. I to jest właśnie sedno sprawy. W nocy z 29 na 30 marca 1931 r. dyżur na rynku pełnił posterunkowy Gawkowski.

Tamten marzec, tak jak i obecny, nie zapowiadał rychłej wiosny. Zmarznięty policjant chował się przed zacinającym śniegiem i deszczem w załomki rynkowych kamienic. Gdy tak stał w zaułku przy aptece Wilbuszewicza, było to około 1 po północy, usłyszał "podejrzane szmery dochodzące z podwórka". Zajrzał na nie i w tym samym momencie minął go idący energicznym krokiem mężczyzna. Był elegancko ubrany.
Na głowie cylinder, nienagannie skrojony płaszcz. Gawkowski grzecznie, acz stanowczo spytał: "Kto pan jesteś?". Nieznajomy równie grzecznie odparł: "Eugeniusz Wilbuszewicz. Właściciel apteki". Ale policjant nie dał się nabrać. Wilbuszewicz był zbyt znaną postacią w mieście. Na dodatek prowizor był starszym panem, miał wówczas 66 lat, i powszechnie było wiadomym, że ostatnio podupadł na zdrowiu (zmarł w grudniu 1931 r). A tu jakiś energiczny dryblas i w dodatku o 1 w nocy! Dalej wszystko potoczyło się w oka mgnieniu. Falsyfikat Wilbuszewicza, czując, co się święci, dał drapaka w nomen omen, ulicę Ciemną (jedna z wielu nieistniejących uliczek pomiędzy rynkiem a Legionową). Gawkowski ruszył za nim, krzycząc, że będzie strzelał. Nieznajomy biegł dalej. Posterunkowy strzelił trzykrotnie i trzy razy trafił! Dwa razy w nogi i raz w część kręgosłupa pomiędzy nogami i plecami. Dopiero ten postrzał unieruchomił zbiega. Natychmiast przewieziono go karetką "Linas Hacedek" do szpitala św. Rocha na ul. Piwną (Skłodowskiej). Tu dopiero okazało się, kto i zacz. Nie był to szacowny prowizor farmacji, ale znany warszawski kasiarz Edward Zakrzewski. Pod eleganckim paltotem miał skryte świdry i sznurową drabinkę. Włamać się chciał do Banku Właścicieli Nieruchomości, a nie do apteki. Bowiem w bankowej ścianie widniały wyborowane dziury.

Białostocka policja natychmiast połączyła to wydarzenie z włamaniem, które miało miejsce poprzedniej nocy. Stało się to w sklepie z bronią i akcesoriami myśliwskimi Stanisława Homana. Ten pierwszorzędny magazyn mieścił się w dawnym klasztorze sióstr miłosierdzia.

Włamywacze wywiercili otwór w suficie i po drabince zeszli do wnętrza sklepu. Ich łupem padła gotówka (412 zł), 13(!) rewolwerów - to jakaś wróżba? - i losy Państwowej Loterii. Ot, i cała loteria. Tu się poszczęściło, ale następnej nocy los był pusty.

A swoją drogą, to zanim się zacznie gościnne występy (niezależnie w jakiej dziedzinie), warto poznać najpierw realia miasta i jego mieszkańców. W przeciwnym razie można dostać w kręgosłup.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny