Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Kilińskiego. Likwidacja prawie 100-letniej księgarni. Mowa pożegnalna

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego
Dekoracja bożonarodzeniowa w witrynach Księgarni Nauczycielskiej przy ul. Kilińskiego 10. Około 1930 roku.
Dekoracja bożonarodzeniowa w witrynach Księgarni Nauczycielskiej przy ul. Kilińskiego 10. Około 1930 roku. Muzeum Podlaskie w Białymstoku
Dwa lata temu w felietonie pod złowieszczym tytułem "Likwidacja" pisałem o księgarni przy Kilińskiego 10. Przed kilkoma dniami temat ten powrócił. Tym razem wyrok na historyczną księgarnię chyba definitywnie zapadł.

Likwidacja staje się faktem. No cóż. Żyjemy w czasach, gdy ekonomia dyktuje nam normy zachowania. Jej bezduszne - nie opłaca się - jest bezdyskusyjne. W takim postrzeganiu rzeczywistości, historia stoi na przegranej pozycji. Ona się nie opłaca z prostego powodu - jest niewymierna. Nie można jej, ot tak policzyć w księgach z zapisami zysków i strat.

Ale historia daje prestiż. On także jest jednak niewymierny. Do prestiżu często trzeba dołożyć. Ale aby go mieć, to często poświęcano niebagatelne fortuny. Dziś prezes białostockiego Domu Książki, chyba nieświadom tego, ubolewa nad stratami, które przynosi księgarnia z Kilińskiego. Nie wyczuwa, że pomiędzy stwierdzeniem, że oto ma najstarszą, prawie 100-letnią księgarnię w mieście a bezrefleksyjnym rachunkiem ekonomicznym istnieje subtelna różnica. Nazwałbym ją cywilizacyjną. Wydaje się, że nie rozumie Pan Prezes stwierdzenia, że o historię trzeba dbać. To wykracza zdecydowanie poza pojęcie - opłaca się. Albo inaczej. Dbanie o historię i wynikający z niej prestiż właśnie opłaca się, bo powinno być to w ekonomii wartością nadrzędną. Doskonale rozumieją to choćby Anglicy, którzy na szyldzie naszej księgarni z Kilińskiego wypisaliby Trade Mark.

O tej tradycji, naprawdę ważnej dla historii Białegostoku, przed dwoma laty pisałem, że gdy w 1918 roku Białystok był jeszcze pod niemiecką okupacją, to Związek Nauczycielstwa Polskiego wraz ze Związkiem Nauczycieli Szkół Powszechnych i Towarzystwem Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych wystąpił z inicjatywą założenia w mieście Księgarni Nauczycielskiej. Pomysł ten natychmiast został zrealizowany przez grono wybitnych miejscowych działaczy społecznych i oświatowych. Byli wśród nich Mieczysław Jurecki, Feliks Ślączka, Stanisław Kruszewski, ksiądz Antoni Zalewski i Konstanty Kosiński. Z racji specyficznych warunków panujących w mieście, księgarnia przez pierwsze miesiące mieściła się w prywatnym mieszkaniu w budynku dzisiejszej Książnicy Podlaskiej przy Kilińskiego 16.

Po odzyskaniu niepodległości przekształciła się w spółkę, do której przystąpiła też Spółka Akcyjna Nasz Sklep - Urania z Warszawy. W składzie Zarządu znajdowali się znani białostoccy pedagodzy, między innymi Michał Motoszko, Konstanty Kosiński, Feliks Ślączka. Wówczas też księgarnia przeniosła się do własnego lokalu na Kilińskiego 10, do kamienicy Rozenblumów. Zadanie urządzenia lokalu i prowadzenie księgarni powierzono Henrykowi Górzyńskiemu, który przez następne 20 lat szefował tej popularnej placówce. Księgarnia z miejsca zyskała sympatię i uznanie białostoczan. Bowiem tym pierwszym miesiącom wolności towarzyszył niezwykły entuzjazm i z niekłamaną radością witano wszystko co polskie.
Dziś dorzucę jeszcze inne wątki. Zahaczają one o sensację, ale przytaczam je po to, aby pokazać, że oparła się Księgarnia Nauczycielska wszelkim przeciwnościom losu. Tylko nie dała rady księgowemu. 18 grudnia 1927 roku w znajdującym się nieopodal teatrze Palace występował legendarny polski aktor Stefan Jaracz. Licznie zgromadzona publiczność oklaskiwała go w "Szczęściu Frania" Włodzimierza Perzyńskiego. Wieczorem, po zakończonym spektaklu, ukontentowani białostoczanie wracając do domów zauważyli dym wydobywający się spod drzwi Księgarni Nauczycielskiej. Ktoś szybko wrócił do teatru, po pomoc do strażaka, który pełnił tam służbę. Przybyły strażak zerwał sztaby chroniące drzwi księgarni, wyłamał zamek i zanim ogień zaczął swoje niszczycielskie dzieło, opanował sytuację.

Okazało się, że w księgarni stał żelazny piecyk, popularna koza. Od niej zajęła się leżąca obok słomiana wycieraczka. Musiała być mokra i dlatego wylądowała przy piecyku, żeby po wysuszeniu, w poniedziałek znowu służyć klientom odwiedzającym księgarnię. Wycieraczka tliła się jedynie i więcej było z tego dymu niż ognia. Strażak nie miał z nią dużo roboty. Po skończonej akcji wspólnie z asystującymi mu teatromanami zabezpieczył drzwi. Z protokółu wiemy, że "właścicieli sklepu w czasie wypadku na miejscu nie było". Tak to miłośnicy teatru uratowali księgarnię.

Ale w 1936 roku teatralni widzowie nie mieliby najmniejszych szans. W Księgarni Nauczycielskiej rozegrała się historia niczym z pitawalu, z udziałem słynnego Szpicbródki. Tyle, że łup był z racji białostockich realiów proporcjonalnie mniejszy. Oto pewnego marcowego dnia przybyły do pracy personel z przerażeniem stwierdził, że na środku księgarni jest pokaźna dziura w podłodze. Zawiadomiono policję, która stwierdziła, że "za pomocą wyłamania otworu w podłodze od strony niezajętej piwnicy dostali się złodzieje".

Po łupach, które zrabowali można wnioskować, że też kierowali się rachunkiem ekonomicznym. Książki nie interesowały ich zupełnie. Ciężkie to i nieprzydatne. Zajęli się więc kasą, z której udało się im wydobyć "13 zł gotówką". Rozczarowani nędznym obrotem księgarni zauważyli leżące na półce "różne scyzoryki, warte 50 zł". No to ciach. Wzięli scyzoryki, nadal brzydząc się książkami. Dzielna policja podjęła energiczne śledztwo i szybko schwytała białostockich Szpicbródków. Okazali się nimi Jakub Dojlida i Edward Krystoń, u którego znaleziono scyzoryki. O pechowych 13 złotych historia nic nie wspomina. Ale mi składa się to wydarzenie sprzed 78 lat w symboliczny obraz. Jak widać w 1936 roku księgarnia prosperity nie przeżywała. 13 złotych w kasie i, co jak co, ale scyzoryki (!?) - chyba, że do rozcinania stron w książkach. Ale największe wrażenie robi na mnie wyższa świadomość Kuby Dojlidy i Edzia Krystonia. Panie Prezesie Domu Książki ! Oni wiedzieli już wtedy, że książki to nieopłacalny interes. Proszę więc przyjąć szczere kondolencje z powodu zejścia ze sceny historii 98-letniej staruszki - Księgarni Nauczycielskiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny