Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogiłę brata odnalazł dopiero po blisko 60 latach

Alicja Zielińska
Na tym zdjęciu z 1919 r. Jan Czaplo napisał: Dla ukochanego Papusia od syna
Na tym zdjęciu z 1919 r. Jan Czaplo napisał: Dla ukochanego Papusia od syna
Jan Czaplo, świetnie się zapowiadający 25-letni major zginął podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku w Bitwie Warszawskiej. Okoliczności śmierci przez długi czas były nieznane. Ojciec bezskutecznie szukał grobu syna. Udało się to dopiero bratu Jana i to aż po 60 latach.

Mój dom rodzinny znajdował się na Kresach, w Lidzie - zaczyna opowieść pan Kazimierz Czaplo. - Pochodzę z rodziny, której kolejni potomkowie naznaczeni byli piętnem polskości tych ziem. Dziad mój, ojciec mego ojca, zesłany był na Sybir za udział w powstaniu 1863 r., jego majątek ziemski uległ konfiskacie. Tata mój od wczesnej młodości imał się z konieczności różnych zawodów. Przez dłuższy okres zajmował się budową kościołów lub ich remontem. Zarobione pieniądze inwestował w kupno placów i budowę domów - to była realizacja jego dążeń - chęć posiadania własnych domów, a zdążył ich posiadać aż trzy.

Najstarszy syn ojca, a mój brat Jan od małego interesował się wojskiem. Oczywiście czasy były wiadomo jakie, carat, Polska w niewoli, więc w domu język polski, a szkoła rosyjska. Rodzice wysłali Jana do Petersburga. Został przyjęty do najlepszej szkoły junkrów. I już w czasie I wojny światowej w 1915 roku ukończył akademię oficerską. Walczył z Niemcami, a po rewolucji październikowej wstąpił do I Korpusu gen. Dowbora Muśnickiego, a następnie skierowany został na Powołże do organizującej się tam V Dywizji Syberyjskiej płk. Kazimierza Rumszy. W 1918 roku właśnie po rewolucji, w Rosji nad Wołgą utworzyły się oddziały wojskowe, złożone z żołnierzy byłej armii carskiej a pochodzących z krajów podbitych, które wchodziły w skład imperium carskiego. Powstały oddziały polskie, czeskie i rumuńskie. Oddziały te znajdowały się pod ogólnym dowództwem generałów carskich, ale poszczególne narodowości gromadziły się pod komendą własnych dowódców.

Z tą dywizją Jan Czaplo, brat pana Kazimierza pokonał cały szlak na wschód przez Syberię z armią Kołczaka. Pod Krasnojarskiem armia i dywizja zostały przez bolszewików rozbite. Rozbitkowie polscy przedostając się przez Harbin i Władywostok odpłynęli statkiem “Jarosłavl” pod banderą brytyjską do wolnej, lecz zagrożonej wojną Polski. Dotarli do Gdańska 1 lipca 1920 roku. Z resztek dywizji utworzono kadrę 1 Brygady Syberyjskiej i skierowano ją na front do 5 armii gen. Sikorskiego wchodzącej w skład Frontu Północnego gen. Hallera. 14 lipca 1920 roku Brygada Syberyjska zajęła stanowiska nad rzeką Wkrą na północ od Warszawy. Rozpoczęta ofensywa tego dnia jako działanie odciążające w ramach operacji “znad Wieprza” rozpoczęła Bitwą Warszawską zakończoną zwycięstwem. Niestety podczas tych walk 14 lipca 1920 roku mjr Jan Czaplo zginął.

Gdy Jan walczył z bolszewikami, Sowieci aresztowali ojca. - Żydzi donieśli, że syn był polskim oficerem - opowiada Kazimierz Czaplo. - Osadzony w twierdzy w Kazaniu nad Wołgą w charakterze zakładnika ojciec był poddawany brutalnemu śledztwu. Wrócił do domu dopiero po podpisaniu pokoju ryskiego, w ramach wymiany jeńców. Zmaltretowany fizycznie i psychicznie, z wybitym zębem i połamanymi rękami.

Radość z powrotu z sowieckiego więzienia mąci w rodzinie Czaplów jednak smutek i niepewność, co z Janem. Nie daje żadnych znaków życia. Jedyny syn, taki zdolny, taki udany. “Dla ukochanego Papusia od syna Jana Czapli” - napisał na zdjęciu wysłanym do domu w 1919 roku. Na innych zachowanych fotografiach stoi w towarzystwie najważniejszych oficerów V Dywizji Syberyjskiej: dowódcy pułkownika Waleriana Czumy, płk Rumszy czy generała Baranowskiego, komendanta oficerskiej szkoły piechoty. Młodziutki major Jan Czaplo był kierownikiem kursu w tej szkole i członkiem komisji międzynarodowej, utworzonej przez władze alianckie na Syberii, która nadzorowała organizację poszczególnych jednostek wojskowych tworzonych nad Wołgą. Dywizja ochraniała kolej transsyberyjską, biegnącą przez całą Rosję z Moskwy do Władywostoku.

O tym wszystkim pan Kazimierz dowie się wiele lat później. Tymczasem w 1922 roku rodzice Jana zostali porażeni odwiedzinami żołnierza. - To rzeczy pana majora - powiedział ordynans, wręczając pakunek. W torbie był mundur, naramienniki, szabla, parę zdjęć Jana. Jak zginął? Gdzie został pochowany? - pytają zrozpaczeni rodzice. Żołnierz wie tylko tyle, że rozwiązano pułk i zostały te rzeczy.

Matka nie wytrzymuje, dostaje ataku serca i umiera.

- Z Janem dzieli mnie całe pokolenie. Jestem z drugiego małżeństwa ojca - mówi pan Kazimierz. Ojciec po kilku latach samotności ożenił się po raz drugi. - Wzrastałem w cieniu niewyjaśnionej śmierci brata. Tata bezskutecznie jeździł, pytał się gdzie tylko można, wszystko na nic. Dowiedział się tylko tyle, że Jan zginął w Bitwie Warszawskiej, gdzieś nad rzeką.

Pozostałe pamiątki mama pana Kazimierza będzie pieczołowicie przechowywać przez cały czas. Wśród nich jest Krzyż Virtuti Militari z numerem 173. -To bardzo wysoki numer, order wszak ustanowiony został w 1919 roku - zwraca uwagę pan Kazimierz.

Jan znalazł się więc w samej czołówce zasłużonych. A potem jeszcze ojciec dostał pośmiertne odznaczenie syna - Krzyż Niepodległości. W specjalnym eleganckim futerale z ręcznym podpisem samego marszałka Józefa Piłsudskiego. Prawdziwy unikat.

II wojna światowa doświadcza znowu dotkliwie rodzinę Czaplów. Kazimierz wstępuje do AK. Ma zaledwie 17 lat, walczy z okupantem, a potem dzieli dramatyczny los żołnierzy podziemia. Internowany przez Sowietów w 1944 roku zostaje wywieziony do łagru 400 kilometrów za Moskwą w obwodzie jegorowskim. Tu przez dwa lata ciężko pracuje przy wyrębie lasu. Wraca do Polski dopiero w 1946 roku. Ojciec już nie żyje. Lida znajduje się po drugiej stronie granicy, dom rodzinny stracony. Mama i dwie siostry mieszkają we Włocławku, bo tam rodzina się zatrzymała po opuszczeniu Lidy.

Nowa sytuacja polityczna nie sprzyjała upamiętnianiu oficera, który walczył w 1920 roku z bolszewikami, ten temat przez długie lata za komuny był zakazany.

- Ja jednak cały czas myślałem o Janie i nie ustawałem w poszukiwaniach jego grobu. - Zadecydował przypadek - mówi pan Kazimierz.

Za tydzień o dramatycznych losach majora Jana Czaplo i wieloletnich żmudnych poszukiwaniach jego mogiły przez brata Kazimierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny