Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Zmitrowicz był pierwszym wychowawcą księdza Sopoćki

Alicja Zielińska
Unikalne zdjęcie z 1918 r. Rada Pedagogiczna gimnazjum i dwaj jego dyrektorzy. Trzeci z prawej siedzi Józef Zmitrowicz, drugi z lewej ks. dr Stanisław Hałko po powrocie z niewoli niemieckiej, obok Bronisława Kopczyńska, przełożona gimazjum żeńskiego.
Unikalne zdjęcie z 1918 r. Rada Pedagogiczna gimnazjum i dwaj jego dyrektorzy. Trzeci z prawej siedzi Józef Zmitrowicz, drugi z lewej ks. dr Stanisław Hałko po powrocie z niewoli niemieckiej, obok Bronisława Kopczyńska, przełożona gimazjum żeńskiego.
Z wykształcenia prawnik, z duszy patriota Józef Zmitrowicz był wielkim przyjacielem młodzieży. Poświęcił się pracy pedagogicznej w Białymstoku w najtrudniejszym okresie, gdy Polska znajdowała się pod zaborami. Był też pierwszym wychowawcą błogosławionego ks. Michała Sopoćki. Obecnie postać nieco zapomniana, a jest godna szerokiego upowszechnienia- mówi Jan Dworakowski, historyk i kustosz Muzeum Szkolnego VI LO.

Elegancki, średniego wzrostu, z wielką klasą. Jan Dworakowski pokazuje zdjęcia Józefa Zmitrowicza, które znajdują się w Muzeum Szkolnym VI LO przy ul. Warszawskiej. Szkoła ta kontynuuje tradycję Gimnazjum Realnego, pierwszej polskiej szkoły w Białymstoku, w latach 1916 - 1919 kierował nią Józef Zmitrowicz. Nie był białostoczaninem. Prawnik z wykształcenia znakomicie się wywiązał ze swojej roli, którą przyszło mu pełnić. Urodził się 9 października 1879 r. w zaścianku Poddubnie, na Wileńszczyźnie. W Petersburgu ukończył gimnazjum, a następnie studia prawnicze i w 1906 r. otrzymał absolutorium.

O dalszej drodze życiowej Józef Zmitrowicz tak zapisał w swoim życiorysie „poczem oddałem się nielegalnej pracy oświatowo-wychowawczej”. Była to na szeroką skalę prowadzona działalność wśród młodzieży polskiej, która została poddana rusyfikacji w różnych środowiskach szkolnych. W Wilnie Zmitrowicz pracuje w bursie przy ul. Bakszta 4, jest wychowawcą, a szefową internatu jest Jadwiga Waltz. I tu właśnie trafia młodziutki Michał Sopoćko. Internat okazuje się wymarzonym miejscem.

Jak pisze w biografii błogosławionego Michała Sopoćki, biskup Henryk Ciereszko, „Michał Sopoćko przekroczył progi Seminarium Duchownego w Wilnie w sierpniu 1910 roku. Rozpoczynając naukę, nie mógł oczekiwać ze strony rodziny na jakiekolwiek wsparcie materialne, co najwyżej liczyć jedynie na ewentualną życzliwość obcych. Jadwiga Waltz sprawiła mu sutannę, a Józef Zmitrowicz wstawił się u rektora seminarium, dzięki czemu został zwolniony z obowiązującej alumnów opłaty, a nawet uzyskał prawo otrzymywania zapomogi.

„W internacie przy ulicy Bakszta odnalazł Michał atmosferę i środowisko, których poszukiwał - pisze dalej bp Ciereszko. - Panował tu bowiem duch na wskroś religijny i polski. Większość pensjonariuszy stanowili podobni do niego młodzieńcy pragnący wstąpić do seminarium duchownego. Michał bez trudności wszedł w odpowiadający jego osobistym ideałom tryb życia w internacie. W programie dnia były poranne i wieczorne modlitwy, rozmyślania prowadzone przez wychowawcę, uczestnictwo we Mszy świętej. Był określony czas na naukę i rekreację.

Wielki wpływ na atmosferę i styl życia w internacie miał wychowawca Józef Zmitrowicz, znany ponadto z działalności patriotycznej i społeczno-religijnej wśród młodzieży polskiego pochodzenia. Porywał on wychowanków urokiem swej osoby, a jeszcze bardziej przykładem życia, kierując ich ku wyższym ideałom.

Postawą swą ukazywał co znaczy być pokornym będąc przełożonym, jak zachować łagodność i cierpliwość wobec wychowanków. Był też wzorem człowieka wiary, prowadzącego autentyczne życie wewnętrzne.

Michał zafascynowany osobą Zmitrowicza żył wartościami, które on prezentował i których uczył. Pod jego okiem formował swój charakter i wdrażał się w początki systematycznie prowadzonych praktyk duchowych, służących budowaniu autentycznego życia duchowego”.

- Po latach jako kapłan Michał Sopoćko dał piękny opis swego wychowawcy i dobroczyńcy - mówi Jan Dworakowski. - Tak go wspominał: „Zmitrowicz nie tylko imponował młodzieży, ale ją porywał urokiem swojej osoby, swoją postawą i cnotą . Był dla niej autorytetem, na który składa się zespół właściwości psychicznych o najrozmaitszych elementach. On intuicyjnie wyczuwał, co wychowankowie myślą, jak zareagują i ustosunkują się do pewnych wymagań, dlatego nie stawiał takich, które na razie były trudne do wykonania, ale tylko stopniowo je zwiększał”.

- Ksiądz Sopoćko był z wykształcenia doktorem nauk pedagogicznych, więc jest to jak najbardziej fachowa opinia - zauważa Jan Dworakowski. Na Bakszcie znajdowała się młodzież bardzo zróżnicowana, jeśli chodzi o poziom zaawansowania wiedzy. Czasy były bowiem bardzo trudne, panował głęboki carat. Organizowano więc spotkania, na których wygłaszano wykłady przygotowujące do przyszłej nauki.

Józef Zmitrowicz bardzo się angażował w te wszystkie zajęcia. Zapoczątkował wśród młodzieży ruch neofilarecki pod hasłem „Nauka, Cnota, Ojczyzna”. Związał się z ruchem skautowym, rozwijając tężyznę fizyczną młodzieży oraz ideały przyświecające późniejszemu polskiemu harcerstwu.

Bardzo pracowity, ambitny Zmitrowicz doskonalił się także zawodowo. Jesienią 1910 r. jako wolny słuchacz zapisał się na wydział prawny na Uniwersytecie w Charkowie. Dwa lata później złożył egzaminy państwowe. Wrócił do Wilna i od 1912 r. był pomocnikiem adwokata przysięgłego przy Izbie Sądowej. W kolejnym okresie swego życia był nauczycielem w szkołach wileńskich i prywatnie udzielał porad prawnych.

Nadchodzi 1916 rok. W maju w Białymstoku dyrektor i twórca znakomicie się rozwijającego Polskiego Gimnazjum Realnego ks. dr Stanisław Hałko zostaje aresztowany przez władze niemieckie za prowadzenie w szkole działalności wskrzeszającej polskość wśród młodzieży. Gimnazjum działa dopiero od roku. Odznacza się wysokim poziomem. Ksiądz dyrektor bowiem sprowadził tu z Wilna i Warszawy znakomitych nauczycieli. Gimnazjum składa się z dwóch szkół - męskiej i żeńskiej. Mieści się przy ul. Warszawskiej 63 (tu, gdzie dziś znajduje się wydział ekonomiczny Uniwersytetu). Zajmuje drugie piętro. Niestety nie była to dobra lokalizacja, bo w budynku znajdowała się też szkoła niemiecka. A gimnazjum stało się też centrum polskości w mieście. Szczególnie wyróżniało się harcerstwo. Działające na wzór angielskiego skautingu, nabrało charakteru walki o niepodległość Polski. Niemcy szybko to odkryli i uznali księdza Hałkę za niebezpiecznego pedagoga i Polaka. Został wywieziony do obozu w Niemczech. I wówczas to działacze Towarzystwa Pomocy Szkołom Polskim, którzy zabiegali o utworzenie Gimnazjum, zwrócili się do Józefa Zmitrowicza z prośbą, by przejął po księdzu Hałce obowiązki dyrektora. Zmitrowicz podjął się tego zadania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny