Adrianna Michalewska i Izabela Szolc przede wszystkim postawiły na wartką opowieść i splecenie losów dziewcząt z różnych światów. Korzystając z podstawowych kodów polskiej kultury osadzają swoją historię w peerelowskiej szarzyźnie i zakłamaniu. Jest pamiętne picie płynu lugola, obcinanie dziewczynkom włosów po Pierwszej Komunii i już z wolnej Polski – upadki wielkich łódzkich fabryk włókienniczych. Między nimi snują się marzenia kobiet – tych dorosłych – wdów, żon i matek – i tych w dorosłość wkraczających choćby niezaplanowaną ciążą. Ot- samo życie.
Może tylko to w PRL-u, a później w owej wolnej Polsce momentami przypomina to z sąsiedniego NRD, czyli „życie na podsłuchu”. Sprawnie wprowadzony wątek romansu z esbekiem, inwigilacji polskiej inteligencji, donosicielstwa panującemu na uniwersytetach przyprawia momentami o dreszcze. A jest jeszcze jeden wątek – ściśle związany z historią Łodzi podczas okupacji hitlerowskiej. To fantastycznie wymyślone listy z getta opowiadające o poszukiwaniu miłości, szczęścia w nieludzkim czasie. Kiedy na pierwszym planie pojawi się pożydowski pierścionek z diamentem – pamiątka miłości niemożliwej, a może znak pogodzenia się z nieuniknionym losem, łzy same cisną się do oczu. Szczęściem są tez dżinsy marmurki, przeboje Madonny i amatorski zespół muzyczny.
„Dziewczyny chcą się zabawić” pomyślane jako czterotomowa saga pierwszym tomem wiele obiecują. To lekka obyczajowa powieść, o wartkiej akcji, oddająca rozterki nie tylko kobiecych dusz, a przy tym – bardzo polska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?