Pięć tysięcy złotych odszkodowania obiecał wypłacić starszemu mężczyźnie kierowca, który, jadąc prywatnym samochodem Józefa Gajewskiego, doprowadził do wypadku. Jednak ze wszystkiego się wycofał. Prezydent natomiast płacić nie zamierza.
Wypadek miał miejsce w sierpniu. Na jednej z bocznych suwalskich ulic audi A6 uderzyło w jadącego na rowerze 73-letniego emeryta Stanisława Raczkowskiego. Mężczyzna doznał otwartego złamania nogi. Wciąż nie może normalnie chodzić.
32-letni kierowca - Jarosław Sz. jest krewnym Józefa Gajewskiego. Feralnego dnia dostał samochód, aby go zatankować.
Wina kierowcy była bezsporna. Złożył on wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Jednym z warunków ugody z prokuratorem było zapłacenie poszkodowanemu 5 tys. zł.
W czasie grudniowego posiedzenia sądu, które miało być tylko "przyklepaniem" dobrowolnego poddania się karze, Jarosław Sz. zaskoczył wszystkich. Stwierdził, że nie zapłaci ani złotówki, bo, jako bezrobotnego, go nie stać. - Sądziłem, że zostanie to uregulowane w inny sposób - powiedział tajemniczo.
Co miał na myśli, nie wiadomo, bo wczoraj nie udało nam się z nim skontaktować.
Ugody więc nie będzie. W lutym przed sądem rozpocznie się normalny proces.
Prezydent Gajewski na pytanie, czy zamierza w jakiś sposób zrekompensować Stanisławowi Racz-kowskiemu utratę zdrowia, odpowiedział, że mu współczuje.
Zapytany, czy często pożycza samochód brawurowo jeżdżącym kierowcom, odparł, iż audi oddał w ręce członka rodziny.
- Tu dzieją się jakieś dziwne rzeczy - skarży się bliska krewna Raczkowskiego. - Skończy się pewnie tak, że kierowca dostanie wyrok w zawieszeniu, a Stanisławowi nikt za utratę zdrowia nie da ani złotówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?